Historia mojej znajomości języka angielskiego zaczyna się świetnie a kończy tragicznie! :D
Kiedy chodziłam do liceum, przez 3 lata uczęszczałam na korepetycje do super świetnej Pani tłumacz przysięgłej, która przygotowywała mnie do matury. Skubana cisnęła mnie nieźle (miałam indywidualne zajęcia, więc mogła się wyżyć).
Matura ustna - 90%
Matura pisemna - 94%
Nauczyciele od angielskiego żałowali, że nie mogli mi stawiać szóstek, nie dało się mnie zagiąć na niczym. Mogłam rozmawiać o wszystkim: o pogodzie, o polityce, o ekologii - dosłownie o wszystkim.
Później poszłam na studia i tu się zaczyna wielki regres. Zajęcia z angielskiego w grupie 40ób to było jedno wielkie pitu pitu. Jedyne miejsce gdzie miałam styczność z angielskim to kluby studenckie :D
Nie potrafiłam nawet pomyśleć po angielsku a co dopiero się wysłowić. Jak miałam jakieś zadanie do zrobienia na zajęcia to uruchomiła się opcja ctrl+C, ctrl+V przy współpracy z google tłumacz :D
Byłam tak leniwa, że sprawdzałam każdy jeden wyraz, żeby tylko nie przemęczyć zbytnio mojego umysłu pierdołami.
Po studiach czyli po 6 latach od zakończenia liceum dostałam pracę, w której język angielski był niezbędny - z tego względu że średnio raz na miesiąc leciałam z szefem za granicę do kontrahentów omawiać losy dalszej współpracy. I tu klapa totalna, umiałam tylko "I would like to coffee please" albo "thank you". :D
Myślę, że to wina tej głupiej bariery językowej. Aż w końcu trafiłam na ten film KLIK oraz na drugi film KLIK i stwierdziłam po obejrzeniu, że mój angielski wcale nie jest taki najgorszy, wystarczy sobie odświeżyć pamięć i zacząć po prostu mówić.
Zarejestrowałam się na stronie speaking24 i po prostu zaczęłam skajpować z tymi wszystkimi ludźmi moim łamanym angielskim.
Teraz już nie czuję strachu, wstydu, nie boję się popełniać błędów - bo obcokrajowcy tylko się cieszą, że ktoś z innego kraju próbuje mówić w ich języku.
Jak my sami się cieszymy kiedy ktoś mówi łamaną polszczyzną? :)
Teraz przed rozmowami z rodzinami czuję się super. Jeśli nie znam jakiegoś słówka - zastępuję je innym. Opisuję to, o czym chcę powiedzieć innymi słowami.
Nie umiem ocenić racjonalnie poziomu - powiedziałabym, że jest komunikatywny.
Więc dziewczyny, porzućmy tą głupią barierę, która przeszkadza nam w rozwoju i po prostu ZACZNIJMY MÓWIĆ TAK JAK UMIEMY!
Ten komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńJeżeli chodzi o naukę języków obcych, to bardzo dobrym rozwiązaniem są indywidualne kursy językowe - https://lincoln.edu.pl/warszawa/jezyk-angielski/kursy-indywidualne/. Dzięki temu, że odbywają się one w małych grupach, nauczyciel może poświęcić więcej czasu poszczególnym studentom. Z tego powodu nauka j. obcego jest skuteczna i szybka.
OdpowiedzUsuńPoziom języka angielskiego zawsze możemy podnosić, więc z tym nie ma problemu. Ja także uczę się teraz angielskiego dzięki https://www.jezykiobce.pl/76-repetytoria i jestem zdania, że jest to jak dla mnie jedna z najbardziej skutecznych metod.
OdpowiedzUsuńBardzo fajny wpis. Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńW sumie znajomość języka angielskiego w życiu bardzo się przydaje i ja jestem zdania, że jest to świetna sprawa. Tym bardziej, że jak widziałam na stronie https://universe.earlystage.pl/ to można znaleźć pracę jako lektor języka angielskiego albo nawet rozważyć otwarcie własnej szkoły językowej.
OdpowiedzUsuńSama nauka języka angielskiego moim zdaniem powinna już rozpoczynać się od najmłodszych lat. Tym właśnie sposobem ja również wysłałem moje dzieci do szkoły językowej. Jak czytałem na stronie http://chichotkitrzpiotki.pl/2020/08/szkola-jezyka-angielskiego-dla-dzieci-ja-wybrac-zaczac.html to sam wybór dobrej szkoły językowej może być dla niektórych problemem.
OdpowiedzUsuń