And the trumpets they go!!!
Udało się! Ponad miesiąc od otwarcia roomu, 2 rozmowy na Skype, 43 maile z rodziną, 4 maile z ich poprzednią au-pair, 16 maili z ich obecną au-pair i jedna rozmowa na Skype i o to jest! Mój własny PERFECT MATCH! 12 dni temu zawitali na moim profilu, zakochałam się od razu po obejrzeniu ich zdjęć! Tutaj szczegóły o rodzinie.
Radość nie do opisania, tym bardziej, że miałam do wczoraj ogromne wątpliwości. Ale nie dlatego, że w rodzinie mi coś nie pasowało, bo są dla mnie idealni, podobni! Nie pasowało mi miejsce... Nie ukrywajmy, Virginia to nie jest mój wymarzony stan, choć nie powiem, że gdy zaczynałam proces operkowania nie brałam pod uwagę żadnego stanu. Wiadomo jednak też, że wszyscy jarają się Cali :D
W każdym bądź razie, podeszłam do tego rozsądnie, przeanalizowałam rodzinę, miejsce, zasady programu itp. i stwierdziłam, że więcej plusów niż minusów jest w tym przypadku. Pozwolę sobie je opisać:
Plusy:
+ własne auto
+ 2 chłopców w wieku szkolnym
+ wolne weekendy
+ ok. 35 h pracy tygodniowo
+ host pochodzi ze Szwecji
+ pół godziny do Waszyngtonu
+ pół godziny na lotnisko
+ hości mają swój domek nad jeziorem, jeżdża na nartach wodnych
+ martwią się o uczucia innych
+ zawsze byli na czas, kiedy byliśmy umówieni na rozmowę
+ mieszkając w mniejszej miejscowości mogę odłożyć sobie pieniążki na 13-ty miesiąc
+ dużo au-pairs w okolicy
+ brak curfew
Minusy:
- małe miasteczko
- wspólna łazienka z chłopcami
- w dalsze trasy sama opłacam paliwo
- curfew na samochód o północy
JESTEM SZCZĘŚLIWA! <3