Wreszcie mam trochę czasu dla siebie, żeby co napisać! Od początku...
Niestety przypadki chodzą po ludziach - po mnie niezwykle często, więc w czwartek z hotelu zawieźli nas na lotnisko. Stamtąd miałam się dostać na lotnisko Dulles w Waszyngtonie, ale niestety mój lot został odwołany i przeniesiony na piątek z powodu pogody (burze, których nikt nigdzie nie widział).
Załamka na maxa! Zadzwoniłam do HM, żeby ją o tym poinformować, zadzwoniłam też z informacją do APC. Wysłali po nas busa (było nas ok 8 dziewczyn) i przywieźli nas drugi raz do hotelu. Dostaliśmy pokój i darmowy obiad.
W piątek o 3.30 wyleciałam do Waszyngtonu. Lot trwał niecałe 2 godziny, pod koniec były okropne turbulencje ;/
Serca waliło jak oszalałe na lotnisku! Ze strachu i z ekscytacji przed spotkaniem z rodzinką, aż mi się nie chciało wysiadać z samolotu! :D
Ale w końcu w miejscu odbioru bagażu, czekała na mnie cała rodzinka wraz z au-pair ich obecną :)
Chłopcy trzymali wielką kartkę z napisem "Welcome Ola" i od razu do mnie przybiegli! HM trzymała bukiet róż. Od razu się wyściskaliśmy. Długo czekałam na bagaż, chłopcy pomagali mi go znaleźć a HD mnie pochwalił, bo Panie z APC powiedziały, że gratulują im wyboru au-pair, że ma "łeb na karku" ze względu na to, że od razu zadzwoniłam i poinformowałam ich o opóźnionym locie. To było mega miłe! :)
Zawieźli mnie do domu, pokazali pokój, chłopcy oprowadzili i bardzo szybko musiałam się spakować, bo jechalismy całą rodziną do domku nad jeziorem! :)
|
widok z mojego pokoju na jeziorko |
|
"impreza" na łodzi :D |
Spędziliśmy miły weekend relaksując się nad jeziorkiem. Ciekawostką jest, że jezioro jest podzielone na dwie strony. Publiczną i prywatną. Publiczna jest zimna z tego względu, że dostarcza wodę do elektrowni. Natomiast strona prywatna odbiera tą ciepłą wodę z elektrowni. Niesamowite, bo woda ma ok 30 stopni w niektórych miejscach :D
Teraz już wróciliśmy, rozpakowałam się w pokoju, który wygląda tak:
Wieczór spędziliśmy oglądając Descendants na kanale Disney :) było super <3