Przyjechała do mnie Ola i postanowiłyśmy zrobić sobie road tripa do Austin.
Na naszej liście pojawił się również Graffiti Park na Castle Hill. Coś pięknego. Takie trochę nowojorksie 5Pointz, każdy może przyjść i coś maznąć :) z tym, że zauważyłam, że kiedyś było to miejsce, aby napradę przedstawić sztukę graffiti... teraz ludzie po prostu przynoszą spray żeby się podpisać...
Piękny widok na panoramę miasta Austin <3
Tutaj już zmierzałyśmy w stronę słynnej ulicy 6-stej w Austin.
Jak na każdy roadtrip przystało - trzeba się napić piwka w rooftop barze :)
Poniżej kilka fotek z ulicy 6-stej. Ulica pełna barów, rode, sklepików z pamiątkami, pełna muzyki, live bandów, restauracji... serce Austin!
Na mojej liście rzeczy do zrobienia w USA jest "nocowanie w typowym amerykańskim przydrożnym motelu". Udało się! Odbyło się bez strzelaniny, płaczących dzieci i karaluchów (jak to bywa na filmach). Przy okazji, jakby ktoś szukał takiego miejsca - nie wiem jak w innych stanach, ale w Teksasie jest to sieć Moteli 6. :)
A drugiego dnia trafiłyśmy ZUPEŁNIE PRZYPADKIEM na teksańską wioskę zwaną Bertram! Przejeżdżałyśmy obok i postanowiłyśmy się zatrzymać na zdjęcia! Oto efekty! Wszystko było zamknięte, czyli wymarłe miasto.
Stacja Kolejowa Bertram |
Teksas słynie z poziomych sygnalizacji świetlnych |
Winiarnia |
Nie byłyśmy pewne, ale to wyglądało na kino! |
I w końcu dotarłyśmy do miejsca docelowego czyli Longhorn Cavern! (Longhorn - to ta teksańska krowa z długimi rogami, a cavern to jaskinia). Tadaaaam!